Rozwinięcie skrótu „SEO” – search engine optimization – oznacza w języku polskim dokładnie tyle, co „optymalizacja stron WWW pod kątem wyszukiwarek internetowych”.
Już na samym wstępie powinniśmy zauważyć, że nie ma tu mowy o „pozycjonowaniu”, jak często dość nieprecyzyjnie jest tłumaczony ów magiczny skrót przez rodzimych specjalistów z branży.
Pozornie różnica jest żadna, bo chodzi przecież o to, żeby zoptymalizowana strona znalazła się jak najwyżej w wynikach wyszukiwania dla wybranego słowa kluczowego, bądź całej grupy słów, najczęściej bliskoznacznych lub z tej samej dziedziny tematycznej.
Jednak ta drobna zmiana w nadaniu znaczenia skrótowcowi, wynikająca głównie z niedokładności tłumaczenia, powoduje określone konsekwencje w rozumieniu istoty całego przedsięwzięcia i postrzeganiu metod osiągnięcia wyznaczonego celu.
Czy jednak jest o co kruszyć kopie, skoro ostatecznym skutkiem optymalizacji ma być powiększenie zysków ze sprzedaży produktów lub usług, będące bezpośrednim następstwem zwiększonej ilości wejść na stronę WWW osoby lub firmy inwestującej w działania SEO?
I tak, i nie; prawda najczęściej leży po środku.
Praktyki SEO, rozumiane najogólniej jako optymalizacja kodu HTML, czyli samej konstrukcji strony internetowej, są szybkim i skutecznym sposobem zagwarantowania poprawnego rozpoznania i zaindeksowania treści przez roboty wyszukiwarek internetowych. A stąd jest już prosta droga do „wyższych pozycji w Google” i zwiększenia ilości odwiedzin na stronie WWW.
Co jednak jest najważniejsze, ten rodzaj praktyk SEO jest zupełnie bezpieczny dla pozycji witryny w wyszukiwarkach, gdyż ułatwia skatalogowanie treści znajdujących się na niej i w efekcie powoduje faworyzowanie zoptymalizowanej witryny w wynikach wyszukiwarki. Tutaj więc nie można stracić – skutkiem jest lepsza pozycja strony internetowej w wynikach wyszukiwania, a w chwilę potem „czysty zysk” w postaci zwiększonych wpływów z reklam lub ze sprzedaży produktów i usług poprzez stronę WWW.
W tym przypadku zauważalne, pozytywne zmiany biorą się z lepszej oceny naszej witryny przez wyszukiwarkę, co tak naprawdę jest sednem rzetelnie przeprowadzonej optymalizacji.
Istnieje jednak również inne nieco rozumienie pojęcia „SEO”, wyrażone wspomnianym na wstępie słowem „pozycjonowanie”, najczęściej akcentujące sztucznie powiększaną ilość linków prowadzących do witryny z innych domen internetowych. Tego typu praktyki mają w założeniu zapewnić szybkie wyniesienie witryny na czołowe pozycje w wynikach wyszukiwania.
Niestety, taki rodzaj działań SEO – szczególnie gdy jest jedynym, przeprowadzanym z pominięciem choćby podstawowej optymalizacji kodu witryny – jest nie tylko zabiegiem mogącym przynieść bardzo nietrwały efekt, ale też stanowi najkrótszą drogę do zakwalifikowania naszej strony jako conajmniej podejrzanej, o wątpliwej jakości treści znajdujących się na niej (bo wysoka jakość nie wymaga tego typu praktyk) i równie niskiej przydatności dla internautów – czyli jako typowej strony „spamerskiej”. W rezultacie, takie działania ostatecznie przyniosą więcej szkody, niż pożytku dla naszej obecności w internecie.
Dlatego mówiąc o SEO, myślmy przede wszystkim o optymalizacji strony WWW, gdyż jest to najpewniejsza i najtrwalsza metoda zadbania o wysokie noty w wyszukiwarkach internetowych. Gdy tylko to sobie uświadomimy, to tym bardziej stanie się jasne, że inwestycja środków w tak rozumianą działalność SEO jest wyjątkowo opłacalną strategią budowania i umacniania pozycji naszego biznesu w internecie.